piątek, 27 lipca 2012

// // 4 comments

Zatoka Półksiężyca

Myślałam, że ten piątek będzie ciężki do przetrwania. Dziadki w domu, trzy dziewczynki i ja.. Jednak dziadek Hasan uratował sytuację i zabrał nas na lunch do Half Moon Bay (Zatoka Półksiężyca). Wyruszyliśmy ok 11.30 rano; 45 minut drogi zeszło szybko - Tynak za kierownicą, dziadek chrapał obok.. ;) Zajechaliśmy do jednej z ulubionych restauracji Dziadków na rybkę i frytki; dziadek chciał miejsca z widokiem na ocean, ale niestety wszystko było zajęte.. Dziewczynki głodne, ja głodna, babcia chyba też, a dziadek mówi do pani z obsługi, że wrócimy za jakieś 30 minut, to może się coś zwolni.. O Bosheee, myśle, z głodu umrę, jeszcze wcześniej napiłam się wody z cytryną co wzmaga apetyt (i działa baaardzo moczopędnie!).. No to poszliśmy sobie na spacerek na plażę. Słońca nie było w ogóle, na szczęście wiatr był cieplutki, a fale nieduże.. Dziewczynki, jak te muchy na lep, dały nura do wody, w ciuchach! A tu przecież zaraz lunch! Tynka - podobno niania już z dwuletnim stażem nie pomyślała o wzięciu ubrań na zmianę! Tyle, że mieliśmy jechać na lunch, nikt nic nie wspomniał o plazy.. No ale trudno.. Małe zmarźluchy czekały na coś ciepłego do ubrania, a ja jak ten MacGyver (Makgajwer), wyciągnełam rajstopy spod siedzenia, zrobiłam sukienkę z t-shirtu, znalazłam spodnie w bagażniku! Dzieciaki zadowolone..;), a my poszliśmy na lunch. Po rybce z frytkami wróciliśmy jeszcze raz na plażę żeby zrobić zdjęcia i wróciliśmy do domu..

Dziadki

Amira po całkowitym zmoczeniu

Tynka - częściowo.. ;)

Uśmiechnięta Lauren

Z nieba spadła...

Gdzie ta fala?

Skacząca Leila

Tyna, no chodź głębiej....

Małe Salamki

Rodzice hosta

Lauren z Tynką

Z dziewczynkami..

Amira pływa po warszawsku!

Dwie syrenki

Amira

Kalifornia girl.. ;)

Amira

Leila i jej odbicie

Leila

Nasza modelka, Lauren

Siostrzyczki

Siostrzyczki

Dziewczynki z dziadkami

Małe żabki

Lauren z Amirą

Amira

Falaaaaaa...

Read More

czwartek, 26 lipca 2012

// // 6 comments

Rozmowa jest kluczem!


Podobno do Kaliforni przyjeżdża się żeby zrobic karierę w Hollywood. Nic bardziej mylnego! Miniony weekend spędziłam na planie filmowym! Wygrałam casting ;) do nowego filmu Ricardo Jose Martineza'a 'Communication is Key', w polskim tłumaczeniu "Rozmowa jest kluczem." Pan reżyser poszukiwał Polki do nowego filmu, przeszłam rozmowy i próby i spośród tłumu aktorek zostałam wybrana ja! ;)

Zdjęcia do filmu rozpoczęły się w sobotę rano.
Już od 9 rano cała ekipa filmowa zaczęła przygotowania, a pierwszy klaps padł około 11! Podobno pierwszy jest najtrudniejszy, a pózniej już z górki... Kręcilismy w mieszkaniu, na zewnątrz było ok 40 stopni, akcja rozgrywała się w kuchni, w garnkach wrzała gorąca woda (na potrzeby filmu), próby, powtórki, nagrania głosu, korekta głosu, światło..


Tynczi ze scenariuszem..

Burza mózgów...


Pierwszy klaps!



Pomiar światła..

Martynkaaaa, gdzie jesteś... W kuuuchniiiiii!

Tynczi kontra kamera!

Drobne poprawki scenografii..

Marcelle zarządza..

... wiatrakiem

Pełne skupienie, kręcimy! A pot się leje z twarzy...



SpOra ekipa.. ;)

Klaps któryś już z kolei...

Jakieś sugestie..

Coś nie tak u Tynczi.. ;)

No to jeszcze raz..

Mikrofon na kiju od szczotki... ;D


Kolację ugotuję podczas kręcenia tego filmu...

Uuu, ktoś się pojawił..

Art - Kamerzysta



Ryszardo coś tam krzyczy. Ale jaki mistrz drugiego planu!

Ujęcie z drugiej strony..

Ciszaaa, nagrywamy głos..

Gdzie ta sól!



Aaaale wysoko...

Ostatni klaps.. Mahisz za kamerą..

No to mamy to...

* Zdjęcia autorstwa pewnego Azjaty! ;)


Skończyliśmy kręcić około 18, i przyznam się szczerze padłam jak mucha i nie mogłam się ruszyć aż do 21! Stres odpuścił, temperatura spadła, a w niedzielę była powtóka, tylko, że już krócej...

Efekty już niedługo!



Read More