sobota, 20 października 2012

// // 11 comments

Już niedługo...

Na początku najważniejsze, za 90 dni, w sobotę o godzinie 16.25 powitamy z Ryszardem, na lotnisku w San Francisco Mami i Fafaaa!! A my już planujemy ich wakacje życia ;D Hahah.

Dotarły do mnie też prezenty-niespodzianki, i chciałam jeszcze raz bardzo za nie podziękować Cioci Asi, Babci Zosi, Babci Krysi, Mami i Tacie.. :D Dziękuję, dziękuję, dziękuję...


Łncuszek, Ryszard wykorzystał do swojego projektu z zajęć z fotografii

A tymczasem, rozpoczęła się już szkoła, zajęcia pełną parą, trzeba się uczyć, żeby zakończenie trymestru było na A! Zajęcia z mowy i wystapień publicznych, historia sztuki, fotografia, hiszpański - Si, si, pronto hablare español! :) Książki poszły w ruch, a już we wtorek i w środę mam sprawdziany.. Nie udało mi się dostać na wszystkie zajęcia jakie chciałam, ale nic do stracenia, nadrobię to w trymestrze zimowym..

Właśnie przed chwilą wróciłam z zajęć z fotografii, oto efekty. Najpiew mieliśmy zrobić zdjęcie modelu w słońcu, w cieniu i przy sztucznym oświetleniu:








 Póżniej zdjęcie jakiegoś przedmiotu w słońcu, w cieniu i przy sztucznym świetle:

 






A ostatnią częścią projektu były zdjęcia osoby z przedmiotem z zastosowaniem małej i dużej głębi ostrości:







Nie wiem czy zauważyliście, ale mam swoje malutkie logo do podpisywania zdjęć, tutaj w powiększeniu:



Podoba się? ;) Ryszard mi takie zrobił wczoraj.. No ale mniejsza z tym, kolejnym projektem było zrobienie sześciu zdjęć wyłącznie telefonem, tematyką było coś z natury lub jedzenie.. Moja szóstka!


1. Pszczoła

2. Jesiennie

3. Koraliki

4. Koraliki 2

5. Mak?

6. Owadzisko

7. Kaktus!

To tyle z zajęć fotografii. mamy te zdjęcia zamieszczone na fecebooku, koledzy z klasy głosują czy lubią zdjęcie, czy nie, i dwa zdjęcia z największą ilością głosów mamy wydrukować i oprawić (tutaj też możecie głosować :)!. Poza tym musze przygotować projekt finałowy - 10 zdjęć przedstawiających Twoją pasję..

Oczywiście bycie studentem w amerykańskiej szkole wiąże się z takimi przyjemnościami jak zajęcia z mowy i wystapień publicznych. Będę drugim Obamą! Pierwsze z trzech wystapień już za mną! W wtorek miałam swoje 5 minut demonstrowania i wyjaśniania jak się wiążę węzeł ratowniczy.. Oczywiście, cały przebieg mowy ma swój schemat i tak punkt po punkcie musisz się trzymać tego schematu bo inaczej ocena będzie niska.. No to się trzymałam schematu. Ryszard przepytał mnie z kilkanaście razy (chyba sam znał tę mowę na pamięć!) no i jakoś poszło! Teraz przygotowuję sie do kolejnej, tym razem jest to mowa informacyjna. Wybrałam temat: Oszukiwanie w fotografii jedzenia, czyli triki jakie stosują fotografowie by jedzonko na zdjęciach wyglądało apetyczynie.. Jestem na etapie przygotowań.. ;)

A my z Ryszardem już myślimy o wiośnie i sadzimy kwiatki! Kupiliśmy wanienkę, Ryszard zrobił trzy dziury po środku




Kupilismy kwiatki (tzn. cebulki) i ziemię:





Przeczytałam instrukcję co i jak:


No i kwiatki posadzone! Teraz tylko czekać do wiosny...




Zobaczymy co z tego wyrośnie...

Read More

środa, 3 października 2012

// // 5 comments

Wytwórnia Filmowa Universal Studios

Moja kariera jako Aupair u rodziny Salamów zakończona! Finito, dwa lata minęły jak z bicza trzasnął! Dwa tygodnie temu przyjechała moja następczyni, Fiona, z Francji; i oczywiście mi przypadła zaszczytna rola przygotowania koleżanki do funkcjonowania w amerykańskim środowisku. Po kilku dniach spędzonych razem dało się zauważyć europejskie korzenie - wspólne poglądy na temat Amerykanów, i oczywiście na jedzenie. Moja następczyni nie wydaje się być 'francuskim pieskiem', na szczęście, akceptuje (jeszcze!) i salamowy bałgan i mało posłuszne dziewczynki. Taaak, wszystko da się przeżyć - mówię to ja, Aupair, z dwuletnim stażem.

Oficjalnie z Salalami pożegnałam się tydzień temu. Pojechaliśmy na kolację do Mio Vicino, do restauracji w której też zjedliśmy kolację powitlną, dwa lata temu. Salamy, Fiona, Babcia Gaga, Ryszard i ja. Zjedliśmy kolację, pogadaliśmy, zgrałam i dałam Salamom wszystkie zdjęcia jakie zrobiłam dla dziewczynek ( prawie dwa tysiace!) a oni zafundowali Ryszardowi i mi, bilety do Universal Studios - Wytwórni Filmowej i Parku Rozrywki w Hollywood! 

Tynka przed wejściem do Universal Studios
W piątek, 31. sierpnia, z biletami w kieszeni, wybralismy się z Ryszardem do Los Angeles. Tata Ryszarda, w sobotę, wybierał się na 'wycieczkę' do Salwadoru, swojego rodzinneg kraju. Odwieźliśmy go na lotnisko i pojechaliśmy do Universal Studios, gdzie czekali na nas koledzy Ryszarda. Zanim tam dotarliśmy była prawie pierwsza po południu. Zjedliśmy jakąś sałatę na obiad i poszliśmy się pobawić.
 

Mapa Universal Studios

Gorąco było niesamowicie! Universal Studios, jak już wspomniałam jest wytwórnią filmową i parkiem rozrywki. Przy wejściu dostaliśmy mapę z dostępnymi atrakcjami: Trójwymiarowe Transformersy, Mumia, Jurassic Park, Wodny Świat, Shrek, The Simpsons, czy godzinowa Wycieczka po Universal Studios (mapka powyżej). Zaczęliśmy od Jurassic Park. Po 20 minutowym staniu w kolejce (pooootężnej kolejce!, która na szczęście sprawnie się poruszała) udało nam się wskoczyć do  wagonika, który wprowadził nas w Świat Diznozurów. Na YouTube znalazłam filmik, który pokazuje jak to dokładnie wygląda:




Dinozaury nas nie zjadły, może tylko trochę postraszyły i zmoczyły!

Zaraz po Jurassic Park przyszła kolej na Mumię. Kolejka była jeszcze dłuższa niż do Dinozaurów, ale nie mieliśmi innego wboru jak stać i czekać.





Wagonik w Mumii poruszał się z prędkością prawie 60km/h, naajpierw do przodu, póżniej zatrzymał się na ścianie pełnej skarabeuszy, i zaczął jechac w tył, z tą samą prędkością. Za krótko...

Kolejne przedstawienie było 'na żywo'. Wodny Świat, na podstawie filmu z 1995 roku, gdzie Kevin Costner zasuwał na skuterze w poszukiwaniu lądu:



Niestety mimo, że Kevina Costnera na żywo nie udało mi się zobaczyć, to przedstawienie i tak robiło wrażenie. Wszystkie wybuchy, wystrzały, skoki do wody mozna było obejrzeć z tak bliska! Największe wrażenie zrobił chyba samolot, który wylądował prawie na głowach publiczności. Trochę zamurowało mnie jak go zobaczyłam nad naszymi głowami, że zdjęcie udało mi się zrobić dopiero po wylądowaniu...










Paaali się człooowiek!

Skok do wody!

Wielkie Buuuum!

Samolot wylądował praaaaawie na widowni.. ;)

Wodny Świat trwał prawie godzinę, po wyjściu zrobiło się chłodniej, a my poczuliśmy głód. Koledzy Ryszarda, konkretnie kolega i jego młodszy brat, są dosyć wybredni, więc na kolację były owoce morza... Gotowane w bulionie... Nie mój smak..


Scoooby Doooby Dooooooo

Ryszard, Czin i Czan ;)

Tynczi, w tle Wytwórnia Filmowa US

Z filmu "Powrót do przyszłości"; Ryszard z Czinem



Ryszard

Ostatnią atrakcją dnia była wycieczka po wytwórni, pełna efektów specjalnych jak np. ulewa i powódź w wiosce:

Leje jak z cebra

Falaaa...

Na szczęście, my bezpiecznie siedzieliśmy w wagoniku... :D Po powodzi przejechaliśmy przez scenografie miasteczek, w których kręcone są westerny:




Dalej, przez scenografie katastrofy lotniczej (nie pamiętam z jakiego filmu):







Udało nam się też zobaczyć największy na świecie tzw. green screen, który wykorzystuje się do efektów specjalnych.

Green Screen
Tak jak już wspomniałam, nasze karnety są ważne przez cały 2013 rok. Jeszcze dużo zostało do zobaczenia i przeżycia. Niestety długi czas oczekiwania w kolejkach ograniczył nam dostęp do wszystkich atrakcji, ale na pewno wrócimy tu jeszcze.

W niedzielę wybraliśmy się z mamą i bratem Ryszarda na śniadanie. Pieczona wołowina na śniadanie? Z czarną fasolą? I z jajkiem? Ja wybrałam sałatę z tuńczkiem. ;) W ogóle rodzice Ryszarda stwierdzili, że chłopak chudnie, bo chyba je za zdrowo... ;)

Cdn...














Read More