piątek, 18 lutego 2011

// // 4 comments

:)

No i co tu robic w deszczowy dzien.. Co tam dzien! Tydzien! Leje i leje, chociaz jest cieplo bo ok 10 st to deszcz doprowadza czlowieka do takich wahan nastroju, że aż jest to męczące..

Pogoda mi trochę pokrzyżowała plany, bo miał być rower, miała być wycieczka, miały być zdjęcia, a pozostało mi siedzenie w domu i oglądanie kolejnego odcinka serialu.. Zapowiadają ładną niedzielę, ale od poniedziałku znowu ulewy.. Ahh.. Ale damy rade..

Dzisiaj pracowałam tylko do 12.30, po pracy pojechałam na zakupy, bo musze w końcu wysłać tę kolejną paczkę.. Ostatnio przyniosłam sobie nawet karton z poczty, taki specjalny do wysyłania paczek za granicę, no i zostawiłam ten karton w kkołysce dla dzieci.. Poszłam na basen, wracam, patrzę, a karton pocięty, nowiutki, jeszcze nie złożony.. Myślę sobie co za bezmyślny oszołom dobrał się do mojego kartonu! Akurat natknęłam się na hostkę i mówię jej, że ktoś zniszczył mój karton, po który specjalnie poszłam na pocztę, a ona tak patrzy na mnie, i pyta się czy to naporawdę mój był, bo oni myśleli, że to śmieć.. No mój, mój.. A poza tym jest różnica między kartonem ścieciowym, a kartonem pocztowym, ze specjalnymi znaczkami! Przychodzi host, patrzy na nas, a hostka mu mówi, że to był Martyny karton.. Host na to Uuuuu.. a to Leila go pocięła, i najlepsze jest to, że ja jej jeszcze na to pozwoliłem.. No dziękuje rodzino Salamów za doprowadzenie mojego kartonu do takiego stanu, dzięki Wam moja rodzinka dostanie paczkę z lekkim opóźnieniem..

No to paczka prawie gotowa, jeyne czego brakuje to tego nieszczęsnego kartonu, po który muszę iść w poniedziałek..

Za tydzień szykuje nam się wycieczka! Tutaj: http://www.nps.gov/seki/index.htm Sequoia national Park w Sierra Nevada.. Hostka ma jakąś misję do wyknoania w tamtych okolicach (ok 4h od Sunnyvale). Misję tzn, jedzie zagłosować w sprawie jakiegoś kontraktu z pracy, no to host na to, że robimy rodzinną wycieczkę.. No to robimy.. Podejrzewam, że będzie to baaaardza męcząca wycieczka, ale cóż..Coś za coś.. :D

Ojejku jestem taka senna przez ten deszcz.. Oczy same mi się zamykają..

A były Walentynki! Oczywiście mega różowy i przesłodzony dzień.. Domu Salamów też to nie omminęło, a Walentynki nadal chyba trwają, czego wyrazem są wszechobezne różowe, fioletowe i czerwone serduszka.. Host zabrał hostkę na kolację w ubiegły piątek, ja zostałam z dziewczynkami, a w poniedziałek dał hostce bukiet czerwonych róż, a dziewczynki dostały od rodziców po świecącym kubku, które wyglądają jak znicze! I jak tu z tego pić.. A na dodatek kubki były wypełnione cukierkami, tymi pastylkami wstrętnymi.. A później mi mówią, żebym dzieciom nie dawała za dużo cukierków, no to kochani rodzice po co je do diabła kupujecie??!! Ale to nie koniec prezentów.. Wieczorem pojechałam na basen, wracam, a na środku pokoju 3 olbrzymie, dmuchane helem balony w kształcie serducha.. O loooosie jaka tandeta! A wokól mnie szum się zrobił, Tyna Tyna, krzyczą dziewczynki idź szybko do swojego pokoju.. Poszlam, a tam co? Czwarty balon! No pięknie dziękuję! ;)

Happy Happy! ;)


A tutaj moje oszołomy w makijażach mojego aytorstwa! ;)

Modelki.. ;) Baaacznośc!



4 komentarze:

  1. Makijaże rzeczywiście artystyczne, ale dziewczynki są do siebie podobne na tym pierwszym zdj. A gdzie to małe szczęście, ją ominęła taka fajna zabawa?:))

    OdpowiedzUsuń
  2. Mirka to pewnie sama sobie przy okazji coś namalowała ;D

    OdpowiedzUsuń
  3. Wycieczka do Sequoia i Kings Canyon
    zapowiada się ciekawie .Piękne miejsca. Ładuj baterie !!
    D 7000 w gotowości . I strzelaj na maxa :))). Kup dodatkową SD.
    Uważaj na BEARS !!!! :)))

    OdpowiedzUsuń
  4. Mala tez byla umalowana, ale akurat jej sie kupeczka przytrafila i hostka poszla zmienic pampersiaka, takze nie zalapala sie na fotke..

    No ja mam nadzieje ze zadne kalifornijskie niedzwiedzisko mnie nie zaatakuje.. ;)

    OdpowiedzUsuń