czwartek, 7 października 2010

// // 2 comments

live w e l l, love m u c h, laugh o f t e n

Dzisiaj mój dzień pracy zaczął się o 7:00 i skończył o 12:00, ile bym dała żeby codziennie tak było, ehh..
Doszłam do wniosku, że żeby tak przetrwać cały dzień z maluchami nie spuszczając ich z oka, to musiałabym sama sobie założyć pampersa i podłączyć jakąś kroplówkę odżywczą, inaczej się nie da, no ewentualnie zamykać je do jakichś klatek na czas mojego jedzenia lub toalety..

Wstałam jak jeszcze cały dom spał, ale jakoś ciężko mi się było obudzić.. Spakowałam Leili lunch - winogrona, gruszki i makaron ;), i w sumie nie miałam co robić, bo była Gaga, a jak jest Gaga, to ona stara się spędzić jak najwięcej czasu z dziewczynkami, dlatego zrobiła im śniadanie, i miała odwieźć do szkoły Leilę, która jednak nie pozwoliła się odwieźć i zaczęła marudzić, w rezultacie hostka ją odwiozła...

Przed ich wyjazdem dostałam wskazówki - jak najwięcej czasu mam spędzić dzisiaj z Amirą, musi się zacząć do mnie przyzwyczajać - okey!

W sumie ten czwartek to był taki intensywny, poranek jakoś szybko minął, bawiłam się z Amirą, później pojechałyśmy z Germanką i Amirą wyrobić mi kartę w bibliotece, teraz mogę wypożyczać: audiobooki, książki, dvd, czasopisma, muzykę, wszystko co mi się tylko podoba.

Później pojechałyśmy do banku, musiałam założyć sobie konto (jutro pierwsza wypłata!), no i założyłam w banku Wells Fargo, konto studenckie, jednorazowa opłata 25$, a później wszystko za 'free'.. Jak ja się zdenerwowałam na tę Germankę... Musiałam wpłacić od razu 100$, i facet mnie się pyta czy mam te 100$ teraz, mówię mu, że nie mam w gotówce, mam na koncie, np na kredytowym, on mówi okey, prześlemy zaraz z tego konta na to amerykańskie, spoko.. Tylko coś nie działało, nie mogli się połączyć z moim kontem, coś tam nie współpracowało, ale ja nie zaczaiłam o co chodzi, pytam się Germanki co jest, a ona, że nic nic, cicho, ja zapłacę, a jutro mi oddasz. Myślę sobie halo halo, ja tu powprowadzałam swoje piny, numery, nie wiadomo czy wzięło mi jakąś kasę czy nie, koleś widzi, że ja nie tutejsza to może mnie równo w konia zrobić, i nawet nie zauważę jak wszystkie moje szparowane pieniążki znikną, a ona do nie cichoo, mówię do nich STOP, WHY?!? A oni patrzą, mówię do nich proszę mi to wszystko wytłumaczyć bo nie rozumiem co Wy ze mną, z moją kartą i przyszłym kontem robicie, i proszę nie uciszać mnie.. No, to wytłumaczyli, i było okay.. :D

Do domu dotarłyśmy przed 12, także już skończyłam pracę..Zjadłam lunch, i wzięłam rower, bo musiałam sobie parę rzeczy kupić..Śliczna pogoda, ciepluteńko, słońce grzeje..Pojechałam do takiego sklepu Target, i spędziłam tam z 3,5 h :D W każdą półkę zajrzałam, w każdą promocję, czytałam wszystkie etykietki, wieeelki spacer po hipermarkecie, a w dziale z mrożonkami to jak ktoś idzie to się światła w lodówkach zapalały - taka oszczędność! I like it!

Jak wyładowywałam z wózka rzeczy to zapomniałam wyjąć lakier do paznokci, i jestem juz przy wyjściu i patrzę w wózek a on sobie leży, i teraz dylemat, czy wziąć i iść, czy wrócić się i zapłacić.. Stoję, myślę, patrzę, że przy wyjściu stoją bramki, patrzę na ten lakier, czy jest tu jakiś chip?!, dalej myślę, złapią mnie i zamkną w Alcatraz za kradzież lakieru do paznokci za 2,5 dolara! Wróciłam się i powiedziałam, że zapomniałam wyjąć z wózka i chcę zapłacić, z tego wszystkiego prawie zapomniałam go wziąć z kasy, i babka jeszcze wołała za mną! :D

Kupiłam jeszcze sobie środki higieniczne - opakowania takie, że wystarczą mi chyba na cały rok! Giganciaki..

Wsiadłam znowu na swój dwuślad i ruszyłam do domu.. Jak tak sobie jeżdżę tym rowerem to dużo więcej pamiętam gdzie co jest, bo samochodem to nie to samo... Ludzie są bardzo uprzejmi, jeżdżę po chodniku,ale zawsze jak widzą, że ktoś nadjeżdża to od razu się zatrzymują przed przejściem i jeszcze ręką machają go! go! go!

Wróciłam po 16, zrobiłam sobie tosta z serkiem wiejskim i dżemem malinowym, zjadłam ze 3 jabłka, trochę gorzkiej czekolady, chyba mnie jakieś przeziębienie bierze tak czuję, nos mam zatkany i głowa zaczęła mnie boleć, mam zamiar wcześniej się położyć spać...

2 komentarze: