..no wlasnie na czym..Ostatni wpis był w poniedziałek.. Ojeju jak to szybko minęło.. 4 razy położyłam się spać, 4 raz wstałam o 6.40.. Nie no 3 razy, dzisiaj sobie zaszalałam i wstałam o 7.10..
Dzisiaj poczułam, że żyję!! Skończyłam o 11.30 i pojechałam na zakupy, tzn. Gagowsko mnie zawiozło.. Jak ona mi miesza czasami w moim rozkładzie dnia.. Bosheee.. NO ale zacnzijmy od początku, czyli od wtorku..
Wtorek..
Hmm.. cóż to ja robiłam we wtorek.. To co zwykle.. Dzieciaczki, aaa.. wieczorem byłam w szkole.. Autem! Kurde, jedyny dzień, kiedy pozwalają mi prowadzić samochód, porażka..
A zajęcia, kurde, trochę są powolni Ci ludzie.. Nie mówię, że ze mnie jest taki Struś Pędziwiatr no ale oni czasami modlą się nad takimi pierdołami, że po prostu potrzebne są mi dwie zapałki, żeby przytrzymać powieki.. No ale dobrze, zniosę to...
Środa..
Dziewczynki zaczęły mieć problemy z zasypianiem, tak mi się przynajmniej wydawało, mi i Hostce, ale wczoraj w dzień zasnęły i nie chciały wstać.. Lauren, ta to jest agentka.. Obudziłam ją o 15 i mówię, że idziemy odebrać Leilę ze szkoły, a ona na to, że chwila, tylko pójdzie siusiu.. No poszła siusiu, wróciła uhahana, zapakowałam ją i Amirę do wózka, jedziemy.. W połowie drogi Lauren mówi, że ona chce iść, no idź sobie dziecko, lepiej dla Twojego zdrowia, idzie idzie, zaczęła biec.. Miała za luźne spodnie, krzyczę do niej stój to Ci zawiąże je w pasie..Podeszła do mnie, próbuję coś wykombinować z tymi jej dreskami (odkąd zaczęłam chodzić w dresach, zaczęłam też je ubierać w drechony, a co tak sama będę!:D) patrzę, aona bez majtek! A gdzie Ty masz majteczki, pytam się jej, a ona na to, że miała wypadek w łazience i przypadkowo się obsiusiała i dlatego je zdjęła, ale zapomniała mi powiedzieć o tym.. Boshe, jakby te dresy jej spadły to by z gołą pupą dziecko biegało... Co ze mnie za niania, że nie dopilnowałam... ;)
Wróciłyśmy ze szkoły, tym razem inną drogą trochę dłuższą, żeby dziewczynki odetchnęły świeżym powietrzem, zrobiłam im jedzenie, zasiadłyśmy do stołu, zjadły i Mirka zaczęła grzebać w śmietniku (to moja wina, że dzieciak umie otwierać śmietnik, bo sama ją tego nauczyłam! Głupol ze mnie, chciałam, żeby umiała wyrzucać swoje papierki, a ona to wykorzystała do zabawy, zdolna bestia!) już było późno, ja zmęczona, może trochę za głośno powiedziałam 'Kurwa jego mać', a Lauren, najbardziej ospała z trójki, niejarząca w ogóle, totalny suseł, zaczęła powtarzać "Kuwa jego mach'... Myślałam, że padnę ze śmiechu, jak to brzmiało w jej ustach.. Hahah...
No i co mi Lorita powiedziała 'Martyna, wiesz co, Ty to robisz dobre desery!' Jak mi się przyjemnie zrobiło..:D Aż ciepło na serduchu.. A tym razem zrobiłam im tak: pokruszyłam ciastko, posypałam czekoladąi zalałam budyniem.. To była wersja dla nich..;) Dla mnie była taka: na dno miseczki wsypałam kuskus z trzema suszonymi morelami i trzema śliwkami i zlałam budyniem bez cukru..Jamiiii...
Wieczorem miałam zajęcia z Panem Wiiiihiiii, nawet moje imię zapamiętał! Dobrze dobrze..Rozprawiał się nad tym, że wikipedia (czyt. łakapedia;D) nie jest wiarygodnym źródłem wiedzy.. No Amerykę Fredziu odkrył (bo Fred mu na imię)...
I tutaj szczególne pozdrowienia dla wszystkich Wikipedowców ;* Jakoś zdało się ten licencjat.. ;)
A wczoraj miałam pierwsze zajęcia z grafiki.. Duża klasa, z 25 osób, niektórzy bardzo ogarnięci w komputerach, inni mniej.. Uczy nas Murzynek, taki sympatyczny facet, ma dziwny akcent, czasami go nie rozumiem.., ale wszystko co mówi i co robi na swoim kompie jest wyświetlane na dużym ekranie, także można śledzić.. I zakochałam się w macu! No po prostu jest to tak śliczny system operacyjny, że aż miło na niego patrzeć.. I w ogóle komputery tak szybko pracowały, zero zawieszania, duże monitory byle do stycznia!! Mój kompuś jest już podłączony do respiratora, ma dodatkowe chłodzenie, chucham na niego i dmucham, damy radę!
A wczoraj jeszcze upiekłam muffiny czekoladowe z wiśniami!! :)
Wczoraj też przyjechała Gaga, w końcu wiem gdzie ona pracuje i kim jest z zawodu.. Jest socjoterapeutą..
Dzisiaj niby miałam luzy, bo i odwiozła dziewczynki do szkoły, i odebrała Lauren, i ja pracowałam krócej, ale zawsze to jest inaczej jak ktoś Ci stoi nad głową i patrzy na ręce jak pracujesz.. Także podrzuciła mnie do centrum handlowego i w końcu zrobiłam spokojnie zakupy... Odebrała mnie hostka i przyjechałyśmy do domu.. Po drodze pytam się jej kto będzie na Święcie Dziękczynienia, i czy będzie u nas.. No i tak, jest u nas, będzie z 11 osób, będzie Gaga z mężem Timem, córka Tima - Bridget, i jej mama (czyli była żona Tima, tak wiem, trochę to zagmatwane!), Nada, Kaluli i Hasan.. No to pytam się jej, czy ona będzie gotowała kolację, czy zamówią, a ona mi mówi, że prawdopodobnie będzie gotowała Kaluli, booo.. Bo Kaluli ma jakąś paranoję, tak.. Paranoiczka.. Hostka zaczęła mnie przed nią ostrzegać, tzn może nie tyle przed nią, ale przed jej zachowaniami, żebym nie była zdziwiona, że może np. spać pod stołem w kuchni, albo może nic nie jeść jak wszyscy jedzą (boi się, że ktoś chce ją otruć, powaga!), albo, że będzie się do mnie zwracała nie po imieniu tylko 'AuPair', że nawet do niej mówi nie Jessica, tylko Mama Leili... Bosheee, ona ma tutaj nocować, to ja zamknę się na noc w swoim pokoju, bo jeszcze przyjdzie i będzie chciała spać pod moim nowym biurkiem..Aaa!!
Dziewczynki na początku grudnia jadą do San Jose na balet 'Dziadek do orzechów'.. Przed chwilą przyszły mi pokazać swoje sukienki, to mówię im , że muszą mieć włosy spięte do góry do takich sukienek, to pobiegły do hostki i po chwili przybiegły z powrotem w kucykach..
A Mirka powiedziała Tinka!! :D Pierwszy raz.. No prawie jakbym usłyszała 'Mama'.. Hehe...
A dzisiaj na kolację była baranina, ale coś mi nie smakuje ta ich baranina, nawet nie tknęłam, kurczę, wolę kurczę.. ;)
Jutro S O B O T A!!! :D
"Tinka" no w koncu!! bo az dziwnie było ;p
OdpowiedzUsuńa ja mam takie pytanko ;p te zdjecia jedzenia to sa foty Twoich wyczynów czy z przepisu ;p ??
Ustawka na niedziele na skyyype !!!!!!!!!!!!!!!
buziak buziak ;*
Jakie super zdjęcie !!!!!
OdpowiedzUsuńJaka mała głębia ostrości !!!
Fiu ,fiu :)))