Nocowałam u Uli, ale jakoś szybko rano wstałam i zebrałam się do domu.. Tym razem wzięłam zły wyjazd z autostrady - powinnam wziąć wcześniejszy - i musiałam trochę kręcić, ale dobrze, że przynajmniej wiedziałam, gdzie pomyliłam drogę i jak wrócić do domu.. Na dodatek miałam rozładowany telefon! ;D
Zajechałam do domu, wykąpałam się i zmieniłam samochód na vana z nawigacją.. Teraz czas na prezent urodzinowy, od samej siebie.. :D Kierunek Palo Alto - sklep fotograficzny Keeble & Shuchat! Z nadzieją, że za chwilę w rękach będę trzymała nowego Nikona D7000, przekroczyłam próg sklepu i zbliżyłam się do lady, gdzie stał rozradowany Ażjata.. :) Niestety, nie mieli ani jednej sztuki z tego modelu, więc musiałam zamówić aparacik, wpłacić depozyt i Ażjata uprzejmie poinformował mnie, że zadzwoni jak tylko dostaną aparat.. No dobrze, cierpliwość podobno się popłaca, więc cierpliwie czekam na telefon od Ażjaty..
W dordze powrotnej zajechałam jeszcze do Macy's i kupiłam hostce prezent na urodziny - urodziła się 9. stycznia.. Wybrałam takie trochę boho kolczyki, srebrne z zielonym, bo ona lubi zielony kolor, tak mi podpowiedziały dziewczynki..
Hości pytali się mnie gdzie chcę iść w moje urodziny, czy do polskiej restauracji czy gdzieś indziej.. To im powiedziałam, że możemy iść do MioVicino, do tej włoskiej restauracji, w której byliśmy jak tylko przyjechałam.. Wypiliśmy z hostem butelkę wina, on trochę więcej jak ja.. ;) Pojedliśmy makaronu i wróciliśmy do domu na deser - TORT URODZINOWY! :D Ostatni tort jaki pamiętam to ten zmajstrowany przez Pendzinę i Szominę na moje 21. urodziny, ten jednopiętrowy z czekoladową masą.. ;) Odśpiewali mi Happy Birthday, kazali pomyśleć życzenie i Tynka zdmuchnęła 24 świeczki za jednym razem! To chyba znaczy, że się spełni ;) Hihi...
A dzisiaj mam pierwszy babysitting.. Host zabrał hostkę na kolację urodzinową, wyszli o 19 i jeszcze się nie wrócili, ale podejrzewam, że niedługo wrócą..
Najpierw dziewczynki zjadły kolację, później je wykąpałam, poczytałyśmy książki i o 20 Mirka wylądowała u siebie w łóżku, a o 21 dziewczynki, co niestety nie było takie proste, bo ubzdurały sobie, że będą spały jak Pipi Langstrumpf, czyli z nogami na poduszce, później się wygłupiały trochę, no ale w końcu zasnęły.. Ogarnęłam kuchnię i przyszłam posprzątać swoje pobojowisko, już mam tyle rzeczy, że pokój zaczyna się robić za mały..:)
A jutro znowu nowy dzień.. :)
masz wielkiego plusssa ze o naszym wspomniałas ;)
OdpowiedzUsuńprawda Dżimi ?
btw. nasz tort był pewnie smaczniejszy ;D ;D
chociaż moze nie taki piekny hehehe ;D
a co dostała Hostka ?? jaki suuper praktyczny prezent tym razem ?? ;D
Eeetaaam....
OdpowiedzUsuńich może ładniejszy ale zamawiany pewnie...
a nasz to był majstrowany własnoręcznie i przepyszniejszy był napewno!!
Ale plusa masz :D
Hostka dostala zestaw patelni, zestaw herbat tak jak ja i garnek rodzinny.. No i te kolczyki ode mnie..
OdpowiedzUsuńJaki zamawiany, Szomx, host piekl... ;)
Zajechałam do domu, wykąpałam się"(dzwoni Skype z Polski - odbieram i .... słyszę dzwięki takiej naszej, rodzinnej piosenki, puszczanej tylko z okazji urodzin kogoś z jej członków - to ,to.. .tak mi się cieplutko zrobiło , a łzy same popłynęły po policzkach ech.....) "
OdpowiedzUsuńi zmieniłam samochód na vana z nawigacją.. Teraz czas na prezent urodzinowy, od samej siebie.. :D ,,,,,,,,,
A od Mami dostałam piękną spinkę do włosów (zdjęcie), którą listonosz przyniósł akurat w dzień urodzin :)
OdpowiedzUsuńMoze sami zacznijcie pisac bloga, co?? =]
OdpowiedzUsuńPrecz z Cenzurą !!!!
OdpowiedzUsuńChcemy Prawdy!!!!
Tylko Fakty !!!!
Niech Żyje Polska !!!
Zmień strone..
OdpowiedzUsuń