niedziela, 6 lutego 2011

// // 8 comments

To dwadzieścia cztery stopine były!.. nanan..

24 stopnie!

D W A D Z I E Ś C I A    C Z T E R Y!!!
 a mamy luty!!

Pierwszego grilla, przepraszam barbecue! mamy za sobą.. No bo jak tu nie zrobić barbecue przy 24 stopniach Celcjusza, no nie.. ;) Ale przed barbecue ;) pojechałam sobie na wycieczkę rowerową, bo przy tak pięknej pogodzie to aż szkoda było w domu siedzieć.. Wróciłam po 16, akurat tylko wzięłam prysznic i host powiedział, że mięsko już dochodzi i można zasiąść w ogrodzie przy stole.. Było kurczę, a konkretnie pałki, żeberka, warzwa.. No i tak posiedzieliśmy sobie z półtorej godzinki dopóki się ciemno nie zrobiło.. A teraz wcinamy ciastka, własnoręcznie upieczone przez Salamów, z pudingiem czekoladowym.. Tyle się dzisiaj najeździłam, że nawet nie myśle o tym ile to kalorii...;p

















8 komentarzy:

  1. No, no ciekawe - mój mały operatorze :)))

    O szczegółach porozmawiamy na Skype :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Krajobrazy piękne i ciekawe, a gdzie zdjątka z barbecue :)?

    OdpowiedzUsuń
  3. piękne zdjęcia :*
    ale zatęskniłam za wiosną..

    Karolla

    OdpowiedzUsuń
  4. Już niedługo wiosna i do Was zawita..;)

    OdpowiedzUsuń
  5. E-maile, e-maile - sprawdż pocztę :)

    OdpowiedzUsuń
  6. u nas też dziś były dwadzieścia cztery. ale na minusie :D

    Karolla

    OdpowiedzUsuń
  7. Haha.. Z powodu pogody to w ogóle nie chce mi się wracać do Polski... ;)

    OdpowiedzUsuń