czwartek, 7 lipca 2011

// // 4 comments

W klapkach po słońcu Californi

Od czego by tu zacząć hmm.. prawdę mówiąc początek był równie interesujący jak środek i zakonczenie..
WARSZAWA- dojechaliśmy z tata na czas, nawet nie zasnęlam podczas drogi. Troche "pokręciliśmy  sie" po lotnisku, bo z tak ciekawym człowiekiem to chyba nic dziwnego, że tak powiem - nie mogliśmy zdecydowac sie którą kolejkę wybrac do odprawy ;D oddaliśmy walizę w składzie pół na pół : gorace kubki, karpatka i styropian pełniacy funkce trzymacza antykolizyjnego - chroniącego słoiki z dżemem i miodem przed stłuczką orz niechcianym przemieszczaniem się po walizce;D 23,5 kg jedzenia w proszku  (Mamo oczywiście nie brałam pod uwagę Twojego chleba ;* )
Check in, buzi na koniec, trzymaj sie córka, high five ;D i poszłam dalej SAMA !! Wszystko szło wg planu, szukałam gate number 15 i spojrzałam na tablicę odlotów i jak to z nerwów zobaczyłam chyba to czego bardzo nie chciałam.. tzn moja interpretacja tekstu czytanego zawiodła ;D zamiast przedzytać ze do samolotu wpuszczają OD 7.35 ja oczywiscie przeczytałam ze DO !! I to chyba był początek mojej niezwykle zabawnej podróży do kraju mlekim plynącego ;D 
Idę, podbiegam, idę podbiegam, biegnę ... podaję Pani bilet, mówię że jestem juz, przejęta ze tak poźno, wystraszona jak cholera... a Pa ni patrzy na mnie i mówi, że jeszcze zamkniętei, że jeszcze nie wpuszczają... wtedy odwróciłam się i zobaczyłam wszytskich pasażerów czekających spokojnie na otwarcie ;D
Sprawdzanie biletów, zajęcie miejsca 19A przy oknie no i sruu.. w powietrze ;D kanapeczka, soczek, prince polo... poduszka pod głowę i ...spię.




Przykazanie Taty:

"Andzia pamiętaj w Londynie wylądujesz o 10.30 czasu PL czyli 9.30 ENG, samolot masz o 11.30 czasu PL czyli 10.30 czasu ENG pamiętaj, że bedziesz miała tylko godzinę!!" brzmialo to mniej wiecej tak;D


LONDYN
ladujemy godzina 11.05 czasu PL, ale kto by sie połapał prawda ?? troche stresu, troche zamieszania  i wg moich obliczeń wyszlo, że jestem poł godziny  wcześniej niż planowano czyli mam 1.5 h !! 
No to spoko, mamy czas ;D szukam strzałek, prowadzących dalej na któryś terminal, żeby lecieć dalej hehe patrzę kolor fioletowy connecting flight - ok czyli to to czego szukam , dla upewnienia zapytałam się pana z obsługi ;D ide w dobrym kierunku, dostałam dalsze instrukcje hehe

Godzina 11.15 czasu PL telefon od Taty:

- No to gdzie jestes ?
- Tato dopiero mnie sprawdzają spokojnie, znalazłam wszytsko
- Jak to dopiero ? Masz 15 min do odlotu (moje cudowne kalkulacje czasowe) 
- tato nieściemniaj i mnie nie denerwuj!
- Ania poważnie!!
(Cytat powtórzony mniej więcej - stres of course)
I wtedy zaczal się szał !!!  Dorwałam jakąś kobietę z zapytaniem czy mnie przepuści za bo 15 min mam lot !! Za 15 min !!!!
Idę dalej patrzę na tablicę z odlotami a tam SZOOOK !! 
LOT DO SAN FRANCISCO ZAMKNIĘTY!! 
Jak to ?? to czego najbardziej sie obawaiałm miało się sprawdzic ?? NIE !! Torba na plecy i biegiem przed siebie, zeby tylko znaleźć bramkę nr 31!! Tu nie ma co porównywać naszego  warszawskiegp Okęcia przy Tym Londyńskim lotnisku !!!!
Biegnę Biegnę , jedna strzałka, nastepny korytarz, to wyglądało jak wielki garaż podziemny  i niekończące się korytarze dzługości kilometrowych - przynajmniej wtedy mi się tak wydawało ;D   Biegłam dalej, juz ledwo oddychałam, ale jak sobie myslałam, że ONA na mnie czeka to miałam jeszcze siłe ;)) biegłam dlaje. Jakis facet tylko krzyknął "Easy!!" Najlepsze było to, że miałam na sobie sandały, które podczas biegu wdawały bardzo nietypowo dzwięk plaskaczka, nie wiem czemu ale skojarzyło mi się to z kaczkami ;p klap klap - chcąc nie chcąc byłam chwilową poruszającą sie atrakcja lotniska ;D Po 10 minutach Widzę już blisko, one patrzą na mnie ja na nie!! Co to była za odległość ;D Rzucilam tylko dokumenty na blat bo byłam cała mokra, a one zadaja mi pytanie: Gdzue będziesz mieszkała przez ten czas w USA ? Słucham ? Oszalały czy co? Ja tu prawie maraton dla siostry przebiegłam a one sie mnie pytają  o takie rzeczy ? California, Sunnyvale, Ticonderoga Street - tylko to pamiętałam... Wpuściły mnie do środka. Byłam OSTATNIA , caly samolot na mnie czzekał. Podchodze do miejsca tym razem 39D,  siedzący obok amerykanin mówi do mnie "Aaa to Ty jestes tą ostatnia osoba na którą czkemy ?"

Gdy juz wszystko wg mnie było ok, do głowy wdarła mi się myśl odnośnie tego zapytania o adres... do czego im był potrzebny ? BAGAŻ !! Pewnie przez moje spóźnienie wycofali mój bagaż i teraz chc mi go wysłac do USA !! Czemu nie podałam nazwiska Salamów ? I to była moja zagwostka na cały loot ;D Wylądowałam. bagaz też sie znalazł ..
THE BEST OFF
Wychodze, ptwierają się drzwi, ciągnę ta swoja wielka wlize i widzę rudzielca, biegnie i płacze, rzuca się na mnie !! a za nią siedzą 3 takie rozdziawione i wystraszone hehe ;D jak lalki na ej ławce wygladały ;D aaa i dostałam tez powitalny amerykański bukiecik ;D słoneczników - słoneczna Kalifornia ;D
Wsaiadamy do samochodu, leci piosenka o Kalforni i autaostradzie 101, którą własnie jedziemy ;D (myślę, że to bylo skrzętnie zaplanowane przez kogos,żeby to wszytsko tak dograc ;))
Dojeżdżamy do Sunnyvale, trochę zabwy z maluchami i spać..Nieważne, że spałam prawie całą podróż, zmecznie wygrało. Ja do łóżka, Tyna do szkoły.. do jutra ;D

Zdjęcia dodam jutro, bo jeszczee nie umiem , a tym razem to Tyna już spi ;D

4 komentarze:

  1. O żesz , jakie lekkie pióro :))) Bravo Anuś :)) Taki text czytałbym jeszcze i jeszcze , ty nasza "atrakcjo lotniskowa " :)) Wreszcie żadne słowo napisane , a nie wypowiedziane ( z prędkością światła) mi nie umknie :)))
    Tynia i Ania - moje pisarki - amerykanki :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Faf musisz zając się nowym biznesem,
    wydawnictwo trzeba otworzyc ;D

    OdpowiedzUsuń
  3. Hehehehehe, wiedziałam że bez atrakcji się nie obędzie :D Uśmialiśmy się z Urbanem i zaraz nadrabiam resztę zaległości w opowieściach ;)

    p.s. Czekam na odzew w sprawie skype ;)) !!

    OdpowiedzUsuń
  4. o jaaaa poryczałam się czytając jak to Ruda i blondyna się w końcu spotkały :*
    a czarnej do kompletu Wam nie trzeba? :p

    Wasza Karola

    OdpowiedzUsuń