Już od 4:00 rano nie mogłam spać, przewracałam się z boku nab bok. Nic dziwnego, skoro w Polsce była 10!!
Łóżko duuuże, nawet bardzo duże, takie dwuosobowe, zaścielone na amerykański sposób, czyli kołdra w nogach jest wciśnięta pod materac i to tak uparcie, że nie mogłam jej wyciągnąć, dlatego spałam w bluzie..
Wstałam o 6 – telefoniczny budzik był nastawiony właśnie na 6, także dzwonił automatycznie.. Poszłam szybko się ogarnąć, ponieważ śniadanie zaczynało się o 6:30 am, a byłam baaaardzo ciekawa co smacznego dadzą do jedzenia :) No i w ogóle byłam potwornie głodna, bo wieczorem zjadałam tylko jogurt i trochę orzeszków..
Hilton Hotel, poranna gazetka i kawka :D |
Francuzki :D , a moja koleżanka z pokoju nazywa się Virginie, jedzą dużo bułek, rogalików i innego pieczywa, do tego obowiązkowo sok..Jak ja miałam na śniadanie jeden talerz, to one brały po trzy i wszystko pochłaniały! Dziewczyny ze Szwecji – preferują owoce i jogurt, które później też zagryzły oponkami.. W ogóle one bardzo dużo jedzą, normalnie biorą całe talerze, wcinają to, zapijają sokiem albo colą, do tego jeszcze chipsy albo jakieś precle.. Masakra.. To dlatego połowa z nich wygląda jak małe orki, tylko się boczki wylewają… Ajj..
Po śniadaniu zaczęły się zajęcia – dostałyśmy piękne podręczniki dla AuPair, firmowy notatnik i długopis ‘Hilton Hotel’..
Zajęcia – bomba – siedziałyśmy przy okrągłych stolikach, przy każdym totalna mieszanka narodowościowa – Japonia, Tajlandia, Szwecja, Niemcy, Francja, Kolumbia, Kostaryka, także rozmowy tylko po angielsku.. Ja myślałam, że będę miała problemy z mówieniem czy coś, a tu o, sama jestem zaskoczona, że normalnie z nimi rozmawiałam, i że POTRAFIE!! Kazda się boi, a tak naprawdę to nie ma czego się bać, bo jak tak ich trochę posłuchałam to zauważyłam, że i one robią błędy, i one czegoś nie rozumieją, i trzeba im to kilka razy wytłumaczyć, i nie jestem z tym sama, i po prostu, jak się nie wie to trzeba PYTAĆ, a nikt Cię nie wyśmieje – wręcz przeciwnie z uśmiechem wytłumaczy, także luz.. :D
Przed zajęciami, w dłoniach NOWY PODRĘCZNIK ;d |
Wieża Babel!! - dziewczyny ze wszystkich zakątków świata, jednak króluje język angielski... |
Zajęcia – bomba – siedziałyśmy przy okrągłych stolikach, przy każdym totalna mieszanka narodowościowa – Japonia, Tajlandia, Szwecja, Niemcy, Francja, Kolumbia, Kostaryka, także rozmowy tylko po angielsku.. Ja myślałam, że będę miała problemy z mówieniem czy coś, a tu o, sama jestem zaskoczona, że normalnie z nimi rozmawiałam, i że POTRAFIE!! Kazda się boi, a tak naprawdę to nie ma czego się bać, bo jak tak ich trochę posłuchałam to zauważyłam, że i one robią błędy, i one czegoś nie rozumieją, i trzeba im to kilka razy wytłumaczyć, i nie jestem z tym sama, i po prostu, jak się nie wie to trzeba PYTAĆ, a nikt Cię nie wyśmieje – wręcz przeciwnie z uśmiechem wytłumaczy, także luz.. :D
Ok. 12 miałysmy lunch :) Też szwedzki stół, sałatki, kurczak grillowany, krewetki, kanapki z szynką i z serem, z tuńczykiem, z jakimiś pastami, owoce, ciasto ‘brownie’ czekoladowe, ciastka owsiane, ciasta z orzechami, precelki, chipsy, wszelkiego rodzaju napoje, ja sobie zrobiłam sałatkę, część z krewetkami, część z grillowanym kurczakiem, a na deser zjadłam mały kawałek ciacha czekoladowego i ananasa..
Po lunchu zaczęła się druga część zajęć, już trochę zaczęłyśmy przysypiać, a babka gadała o jakiś banalnych rzeczach, np. że Amerykanie biorą prysznic, a zabrzmiało to tak, jakby ten prysznic był czymś niezwykłym, i jakbyśmy rzadko kiedy się myły… :D Później było wymyślani zabaw dla dzieci, różnych piosenek – dużo się nauczyłam, naprawdę, i dużo zostało w głowie..
Po zajęciach o 17.15 pm pojechałyśmy na wycieczkę do Nowego Jorku…
Po zajęciach o 17.15 pm pojechałyśmy na wycieczkę do Nowego Jorku…
Rockefeller Center nocą!! |
Koszulkowy szał - t-shirt za 2.4 $ :D |
Ciąg dalszy koszulkowej sesji.... |
Broadway.. |
Trochę tego było.. No i oczywiście taki klimat, brudno, trochę śmierdziało – mieszanka fast foodów i spalin samochodowych, dymiące studzienki, żółte taksówki, ludzie z całego świata, flesze aparatów, ogromne telebimy, słynne marki – super wrażenie..
W autokarze z innymi operkami... |
Time Square! |
NYC Ground Zero |
Nowojorskie precelki.. |
Dzisiaj mieli do mnie dzwonić z Californii, bo napisałam im, że będę po 10 pm, ale wróciłyśmy o 10:40 pm i nie wiem, czy dzwonili w końcu czy nie, mam nadzieję, że zadzwonią jutro bo na razie jestem z nimi tylko w mailowym kontakcie..
Podsumowanie dnia..
Wycieczka do NYC wynagrodziła całodzienne zmęczenie..
Radzę sobie ze sprzętami..
Kawa WYŚMIENITA.. :D
Aaa, podeszła do mnie dzisiaj jedna Niemka, i powiedziała, że przypominam jej jakąś holenderską modelkę i pop star Hehe.. Nie pamiętała jak się nazywa, powiedziała, że poszuka w necie i jutro mi powie, mam nadzieję, że mnie nie obraziła :D
Co raz bardziej mi się tu podoba.. Czekam na jutrzejszy dzień! :D
Holenderska modelka z NYC!!
Have a nice day!!
0 komentarzy:
Prześlij komentarz