niedziela, 17 października 2010

// // 7 comments

Ponoć nigdy deszcz nie pada w Kalifornii.. - G***o prawda :D!

Widzisz moja droga Siostro, wpisy stały się krótsze ponieważ do mojego operowego życia wdała się rutyna związana z wychowywaniem tych małych brzdąców.. Trochę też zaniemogłam i mózg przestał pracować ale obiecuję wezmę się w garść i dam z siebie wszystko by było ciekawie i długo..

Trzeba widzieć jak sobie dobierać znajomych - właśnie do tego stwierdzenia dzisiaj doszłam.. Nie masz samochodu? Proste. Znajdź koleżankę, która go ma... :D! No i znalazłam, Szwedka- Felicia, ta z którą byłam w Nowym Jorku ma swoją furę, może jeździć na swoim międzynarodowym prawie jazdy, ja tez bym mogła gdyby hości mi pozwolili, ale oni nie pozwalają, dlatego muszę zdać egzamin, no a ona może, i ma swoją Hondę..

Wczoraj ugadałyśmy się na dzisiejszy wypad, na zakupy.. Przyjechała po mnie ok 11 i zaaanim dotarłyśmy do tego centrum handlowego, ojeju, błądziłyśmy, błądziłyśmy, znowu nie ta ulica i znowu nie ta, koszmar.. A najlepsze, że miałyśmy GPS, tylko ten mały sprzęcik nie chciał nas słuchać.. W końcu musiałyśmy wrócić pod dom Felici, wtedy wyłączyła nawigację, wyciągnęła z torebki własnoręcznie zrobioną mapę i spokojnie dotarłyśmy do celu.. I nie prowadził nas Krzysztof Hołowczyc...

Dzisiejsze zakupy to:
* spodnie boyfriendy - $19,99
* parka khaki - $14,99
* jeansowa koszula (nareszcie!) - $5
* brązowe spodnie rurki - $6

Na lunch zjadłyśmy sobie po kanapce w Subway'u i ruszyłyśmy dalej w poszukiwaniu trampek Converse.. Ale nigdzie nie było naszego rozmiaru (nosimy ten sam - 7 lub 7,5) Aktualnie kupienie butów to dla mnie sprawa priorytetowa, bo w tych co teraz chodzę mam dziury w podeszwach.. A dzisiaj pierwszy raz od kiedy tu jestem padał deszcz! Najprawdziwszy mokry deszcz kalifornijski... A ja mam dziury w trampkach- zupełnie nieprzygotowana..

Wróciłam do domu po 17, hości dzisiaj się nie postarali z kolacją - tylko makaron z sosem pomidorowym i parmezanem, dobrze, że zostało trochę łososia z wczoraj to sobie odgrzałam.. Muszę oszczędzać ten swój brzuch, bo nie mam najmniejszej ochoty przeżywać tych katuszy ponownie..

W Ikea kupili mi nową zasłoną do szafy - jednak, podejrzewam, że luster się nie doczekam, i do tego zestaw koszyków na różne pierdoły.. A do 'domu' host kupił, no szalony jakiś, ze 20 plastikowych talerzyków dla dziewczynek, tyle samo kubeczków, i sztućców.. Może i 20 to nie jest dużo na 3 dziewczynki, ale w domu mieli już ze 40! Nawet w zmywarce to wszystko się nie mieści.. Hostka mówi mu, że nie potrzebne, że mamy, że po co, a ten jak zmierzył ją wzrokiem to uuuh, strach się bać.. Ja to tam się nie udzielam, włączam odpowiedni uśmiech, a dysponuję pełną gamą uśmiechów, i do przodu.. Niech mają sobie i całą zastawę plastikową.. Mi to jest rybka..

W każdym bądź razie, mam nową zasłonę i nowe koszyki i porządeczek w pokoju... Jak wróciliśmy z zakupów to host szybko przygotował kolację(czaicie, że za niecały kilogram łososia hostka zapłaciła $39! szok, a choinki świąteczne kosztują u nich ponad $100!!) czyli był łosoś, ziemniaczki i brokuły - yummy!!
Ale uwaga uwaga, nie spodziewałam się tego, bo w ogóle jadłam z nimi pierwszy raz kolację odkąd tu jestem, zawsze jedli późno, tak po 21 to ja już nie jadłam z nimi, a teraz była okazja, dobre jedzonko to przyszłam... A oni przed kolacją złapali się za ręce wszyscy wszyscy i Almeeen, Ameeeeeeen, Aaaaameeeeen, Dziękujemy Martyna, że z nami jesz, dziękujemy Mamusiu, że zrobiłaś zakupy na ten posiłek, dziękujemy Tatusiu, że przygotowałeś ten posiłek.. Mi szczena opadły, myślę Booshe kochany, gdzie ja jestem, jakoś mi się gorąco zrobiło, tak dziwnie, no ale zjadłam ze smakiem..

Dobrze się z nimi czuję, tak naprawdę nie krępuję się, o wszystko ich pytam, oni zawsze pomogą, zawsze odpowiedzą, doradzą.. Bardzo pozytywni ludzie, i dziewczynki już do mnie się przekonały, wiem jak je przekupić :D, jak przechytrzyć, jak skołować Sasasa.. :D Trzeba sobie radzić, co by mi za ciężko nie było ;)

Jeszcze poluję na kupno kubka.. Naprawdę marzy mi się tutaj własny kubek, już nawet widziałam taki w Starbucks, tylko muszę tam dotrzeć i go kupić - może jutro... Każdy ma tutaj swój kubas, nawet podpisany, a ja jeszcze nie mam...

Dodałam sobie wczoraj do znajomych J.L. Wiśniewskiego, dzisiaj rano mnie zaakceptował, pewnie jak stado innych jego wiernych czytelniczek.. ;D Właśnie 15. października wyszła jego nowa książka, chyba ktoś będzie musiał mi ją przysłać :D Proszę się nie kłócić kto!! Nooo proszę się nie kłócić!! :D

A to moja kanciapa:

7 komentarzy:

  1. Ja ja ja wyślę !!


    ha !! wiem ze zen gest wróci do mnie ze zdwojoną siłą!! hehe ;)

    kisses
    xxx

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja dam na nią kasę:-)

    OdpowiedzUsuń
  3. O jak ładnie.. :D Zawsze można się dogadać.. :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Ale fazowy kolor pokoju!! i z zazdrością dostrzegam ogromne łoże ^^ i lustro przy komodzie gwiazdorskiej jest, więc niewiem czemu narzekasz ;p

    OdpowiedzUsuń
  5. Twoja siostra reklamuje swoją twarzą zasady rekrutacji na Uniwersytet Mikołaja Kopernika :)))))

    http://www.econ.umk.pl/30,dlaczego-wneiz-umk.html

    OdpowiedzUsuń
  6. SzomXie, ja narzekam?? Kiedy?? Gdzie??

    OdpowiedzUsuń
  7. Brawo Brawo Pendzinki, teraz jak zdalas egzam to Cie pokazali, co :D

    OdpowiedzUsuń