Kochana Rodzino DOSTAŁAM URLOP DZIEKAŃSKI, także mam już oficjalnie zaliczony 4. rok studiów i przyznali mi urlop - dobra wiadomość!!
Właśnie wstałam, bo o 11:00 jedziemy z Jennifer na zakupy... Dziewczynki już szaleją w kuchni, słychać tylko śmiechy, chichy i płacz...
Nie napisałam jeszcze jak oni mieszkają, tzn. tak, mieszkają w parterowym domu, który od strony ulicy nie ma żadnego okna.. Przez pierwsze drzwi wchodzi się na takie patio, gdzie rośnie drzewo cytrynowe!, i normalnie są na nim cytryny, duże żółte cytryny... Z tego patio widać caaały dom, bo jest od góry do dołu przeszklony, także ściany działowe są tylko w środku.. (właśnie policja kogoś ściga, sygnał koguta to by umarłego obudził, tak głośno!) Jak wejdzie się dalej to na prawo jest kuchnia, taka nawet duża tylko strasznie zagracona, i jadalnia.. Z jadalni jest wyjście do takiej niby szklarni, gdzie dziewczynki czasami się bawią, z tej szklarni jest też wyjście do ogrodu, mają w nim nawet pomidorki! Na prawo jest kuchnia, a na lewo jest tak, najpierw ich sypialnia, później sypialnia dziewczynek, łazienka i pralnia, pokój Jennifer (mój przyszły pokój), a na przeciwko jest pokój najmłodszej (czyli pokój, w którym aktualnie rezyduję), z tego pokoju też jest wyjście na to patio, także wszystko zamyka się w takim kole, a w środku jest cytrynowe drzewo.. Na prawo kuchnia z jadalnią, na lewo sypialnie, a prosto jest duży pokój, z całą przeszkloną ścianą i wyjściem do ogrodu, w ogrodzie rosną dwa potężne drzewa, jest grill, jakieś chatki do zabawy, stół do grilla i ogólnie bałagan..
Wczoraj Jennifer pokazała mi gdzie są lodówki, i takie tam różne rzeczy kuchenne, szafki na płatki (mają ze 20 różnych rodzajów płatków!!w tym i owsiane ) puszki, makarony, ryż...Gdzie są napoje, kawa, herbata.. Ekspresu to chyba nikt u nich nie używa, bo wczoraj wyjęłam zapleśniały filtr, także trzeba go odczyścić, chociaż jak mają Starbucksa pod domem, może ze 3 min z buta, to się nie dziwię...
Idę coś zjeść bo już zgłodniałam...
0 komentarzy:
Prześlij komentarz