sobota, 13 listopada 2010

// // 1 comment

Ile radości mieści się w wyrazie 'weekend'?! :D

Dopiero co zsiadłam z roweru.. Jakoś ciężko jest mi ruszyć tyłek i iść na siłownię, także swoje ciało ratuję jazdą na rowerze..

Wybrałam się dzisiaj do organicznego sklepu.. ORGANIC ORGANIC ORGANIC i kupiłam organiczne marchewki i orzechy, organiczny kefir i jogurt grecki, no a później ciągnęłam to wszystko jak wielbłąd na rowerze..

A w ogóle, dzisiaj rano wparowałam Babci Gadze (Gadzinie!) do ubikacji, bo się nie zamknęła, tylko zostawiła uchylone drzwi.. Zastałam ją skupioną na tronie, hehe.. myślałam że parsknę śmiechem, ale się powstrzymałam..

Mirka jest na etapie ciągania kotów za ogony.. Chwyta się kitki, baardzo mocno, wtedy kot zaczyna uciekać, przyspiesza, a Mirka popierdziela z podwójną prędkością, jak na sankach, dopóki się nie przewróci.. Jaazda..

Albo kolejna zabawa Mirki, siada w karuzeli, krzyczy żeby ją kręcić, później krzyczy, żeby zatrzymać, wysiada, i idzie zygzakiem.. No ma taki ubaaaw..

O mało co się wygadałam dzisiaj, że Święty Mikołaj nie istnieje.. Bosheee, te dzieciaki jeszcze wierzą w dziadka z białą brodą.. Muszę pomyśleć co im kupić.. Może jakieś propozycje?? Pomocyyy..

No i w końcu mam biurko.. :D Ikeowskie, na czterech czerwonych nogach, z białym blatem, czarną lampka.. Poezja.. Hostka trochę dziwnie na mnie spojrzała, jak zaproponowałam kupno czerwonych nóg, a co tam! :D

Lubię ten swój pokój..






Chciałam dzisiaj upiec ciasto cytrynowe z mąki kukurydzianej, ba!, nawet upiekłam, oto dowód: 



Jest? Pewnie, że jest.. Tyle, że pod skórką kryje się drugie 'ja', cholerne zakalcowate alter ego, a wszystko jest wynikiem mojej pomyłki, bo zamiast dodać mąkę kukurydzianą, dodałam skrobię, i placek!

Właśnie próbowałam napisać trochę swojego pierwszego eseju.. Chciałam napisać trochę o sobie takie 'My Introduction to Myself'.. Efekt mojej pracy, cytuję 'Trudno jest pisać. Jeszcze trudniej jest pisać o sobie.' Mam nadzieję, że jutro więcej napiszę.. :D

1 komentarz: