niedziela, 12 grudnia 2010

// // 11 comments

OOOh Happpy Day... :D




I kto by pomyślał.. W kościele byłam, i co dziwniejsze chcę jeszcze raz pójść, a może i więcej niż raz.. O losie coś niesamowitego... :D Oczywiście, nie oznacza to, że się nawróciłam czy coś, ale cała ta atmosfera, normalnie serce roście... Jak ci ludzie się zachowywali, ręce wyciągnięte w górę, tańczyli, krzyczeli, śmiali się, pili kawę, jedli muffiny.. Woow..

Z resztą każdy miał swoją intencję, ja też miałam swoją.. :*

11 komentarzy:

  1. Jakiego wyznania to był kościół?

    OdpowiedzUsuń
  2. I znów tak mało, po dwóch dniach wolnego :(

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  4. przyznaj się że najfajniejsze były muffiny i kawka ;p

    sama odkryłaś ten kościół czy ktoś Ci pokazał?

    to oni tam wszędzie takie gospel czy akurat taki wybrałaś??

    OdpowiedzUsuń
  5. Eeej ja byłam taka zestresowana, że nawet nie myślałam o tych muffinach..

    Ktoś mi pokazał..;p

    Ale to nie był taki typowo gospelowy kościół (piosenka może mylić!), a raczej w stylu rockowym! Grał zespół, wiesz czarne ciuchy, długie włosy normalnie Haaaallelujah Man!

    OdpowiedzUsuń
  6. 1.. 2.... 3... próba awatara ;p
    sprawdzam czy juz jets ;p

    OdpowiedzUsuń
  7. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  8. ALe lipka.. Zasłania moje imię...;p;p

    OdpowiedzUsuń
  9. hehe u mnie tez zasłania, bo jest napisane Pendżix ;p

    ale Endżix tez dobrze wyglada heheh ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. a jak się robi avatara takiego? ;>

    OdpowiedzUsuń