niedziela, 5 grudnia 2010

// // 5 comments

Skrót w wielkim skrócie..

Od wczoraj zabieram się za zdanie relacji z zeszłego tygodnia.. Wczoraj nawet zasiadłam przed kompem i otworzyłam okno 'Nowy post', ale znowu coś mi przerwało i w końcu nic nie napisałam..

Mam się dobrze, to chyba najważniejsze.. Jestem cała i zdrowa..

W poniedziałek byli u nas Hasan i Kaluli, nawet dostałam zaproszenie od dziadka Hasana.. Mam przyjechać do nich w odwiedziny do Nowego Meksyku, łaaa.. :D Super pomysł, mam nadzieję, że zrealizujemy...


Mirka do wszystkich woła Tynaaa Tynaaa, i chyba jako jedyna wymawia to przez prawdziwe 'y' a nie przez 'i'.. Naprawdę, czuję się jakby nazwała mnie 'mamą'.. :D Rośnie dziewczynka, powtarza wszystkie słowa, niedługo pewnie będziemy sobie rozmawiały..

We wtorek miałam szkołę, czyli mogę powiedzieć, że był to dzień, pod koniec którego muszę wymienić baterie, żeby mieć siłę wziąć prysznic i dojść do łóżka.. Padłam z wyczerpania..

W środę miałam też szkołę.. Tym razem mieliśmy zadanie domowe, niby bardzo proste, ale.. No właśnie.. Trzeba było opisać po prostu coś ulubionego, mogła to być książka, film, jedzenie, praktycznie cokolwiek.. Przyszliśmy na zajęcia, nasz nauczyciel Fredziu poprosił o zrobienie dużego koła ze stolików, bo będziemy czytać to, co napisaliśmy, a inni będą się wypowiadać.. Okej, myślę, jakoś dam radę.. Ktoś tam opisał ulubioną restaurację, SPA (btw SPA było w Europie!), żonę (ulubioną!;D), ktoś napisał jak się gra na gitarze albo opisał biografię antycznego cesarza.. Hehe, tak tak, a miało być po prostu coś ulubionego... Tynka opisała swoją ulubioną przekąskę - orzeszki, no i wyobraźcie sobie, moje orzeszki zrobiły furorę! Żadnych zastrzeżeń, same pochwały i pozytywne oceny.. Hehe... Ale stres przeżywałam jak czytałam, głos mi się trząsł, nie wiedziałąm, czy mam jakieś błędy, bo nikomu wcześniej nie dałam do sprawdzenia tekstu, ale było okey..

Ooo, a po szkole byłam w kinie, w końcu wybrałam się.. Film: Due Date/Zanim odejdą wody.. Żebym tak szybko nie gadali w tym filmie to może bym więcej zrozumiała ;p Ale tak zasuwali, że czasami pozostało tylko 'Hęęę..??' Ludzie się śmiali, czyli dialogi musiały być naprawdę zabawne..
Do domu wróciłam chwilę po 24, zanim ogarnęłam się ze wszystkim to położyłam się przed drugą, Lauren strasznie budziła się w nocy to też przez nią nie mogłam porządnie zasnąć..

I tak przewracając się z boku na bok dotrwałam czwartkowego poranku, cały dzień z dziewczynkami, później 3 godziny szkoły.. Do domu wrócił jedynie mój cień.. Na szczęście w przyszłym tygodniu są ostatnie zajęcia, a później dwa tygodnie przerwy to mam nadzieję, że wszystko odeśpię..

W piątek byłam na zakupach, tych takich 'do-butowych', bo w końcu zbliża się 6 grudnia i trzeba coś dać dziewczynkom. Lepila ma coś problemy w szkole, bo chłopcy zaczęli się śmiać z dziewczynek w szatni, jak przebierają się na w-f, to kupiłam jej stanik kolorowy, zerówkę i gumki do włosów.. Dla Lauren fioletowe rajstopki z różowy brokatem ;p i spinki, a dla Mirki 6-pak skarpetek, bo dzieciak chodzi w jednej zielonej a drugiej czerwonej..;p

Przy okazji i ja sobie kupiłam coś do ubrania.. Sweter, jeansy, stanik i jakieś inne pierdoły..

W sobotę byłam w Santa Cruz na wycieczce, ale strasznie padało.. Dzisiaj to samo leje i leje, ale mamy zaraz jechać po choinkę :D Prawdopodobnie będą ją dzisiaj ubierać..Szoook.. Ża szybkoooo..;D

5 komentarzy:

  1. To tylko plan minionego tygodnia, a nie opis - mało, mało, mało!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. to było w formie żartu:(

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak w formie zartu to przepraszam, a komentarz juz usunelam.. :*

    OdpowiedzUsuń
  4. przeprosiny przyjęte :)))

    OdpowiedzUsuń